Świadectwa, RE Niepokalanów, 8-11.06.2023, moderator - ks. Sławomir Opaliński, para prowadząca - Ewa i Bartek Paproccy

Poproszono mnie o napisanie krótkiego świadectwa na temat naszego pobytu na Rekolekcjach w Niepokalanowie. Długo myślałam co napisać, bo przecież to było tak niedawno, a owoce rekolekcji będziemy zapewne zbierać jeszcze przez długi czas. Najpierw myślałam, że nie za wiele się chyba tam działo, ale okazuje się inaczej…

Widzę już poprawę naszej relacji małżeńskiej, więcej mamy też czasu na modlitwę. Ja jestem spokojniejsza w codziennych czynnościach, nie spieszę się tak, a przecież czasu nam nie przybyło. Wrzuciłam na luz. Ostatnio leżałam w pokoju dzieci, słuchaliśmy muzyki i po prostu patrzyłam na niebo i chmury, czego nie robiłam od bardzo dawna.

Jurek przed pracą chodzi do kościoła na Mszę Świętą i częściej razem się modlimy. To zmiana, bo dotychczas głównie z dziećmi były modlitwa wieczorna, a nasza małżeńska kulała.

Przepiękna kaplica wieczystej adoracji zmotywowała mnie do pobycia z Panem Jezusem w ciszy, której tak bardzo mi brakuje. Zatrzymania się na chwilę.

Na pewno na długo zapamiętam kilka świadectw wygłoszonych podczas tych pięknych dni. One bardzo poruszyły moje serce. Najbardziej Krzysia na temat palenia oraz pary prowadzącej o życiu rodzinnym. Każde miało w sobie bagaż doświadczeń i ładunek emocjonalny. Przekonałam się po raz kolejny, że Domowy Kościół tworzą normalni, wspaniali ludzie. Tacy jak my. To wspaniałe miejsce, gdzie człowiek może wzrastać duchowo, towarzysko i rodzinnie. Otworzyłam się na pogodnych wieczorach, a myślałam, że nigdy to nie nastąpi. Mówiłam publicznie do mikrofonu, cudowne. Sama w grupie dzielenia powiedziałam świadectwo, przy którym ludzie płakali razem ze mną. Szok. Miłe i nieznane mi doświadczenie słuchania bez przerywania.

Najważniejsze jednak, co wywiozłam w sercu, to ogromna wręcz chęć pojechania na rekolekcje dwutygodniowe OR razem z naszymi kochanymi dziećmi!!! Też myślałam, że nigdy nie pojadę, że to niemożliwe, że po co, a teraz bardzo tego pragnę. W przyszłym roku to będzie nasz główny cel wakacyjny! Już się nie mogę doczekać. Gdy mówiliśmy o tym na spotkaniu naszego kręgu, to się patrzyli na nas jak na kosmitów.

I kolejny owoc - wybranie nas na parę animatorską naszego kręgu na cały przyszły rok! Wielka niespodzianka, wielka odpowiedzialność, nowa dla nas szansa i kredyt zaufania. Myślę, że było to spowodowane naszą wielką Bożą radością, z którą wróciliśmy z Niepokalanowa.

Miało być krótko, a wyszło jak zwykle. Jednak dużo się tam działo. Działał Duch Święty.
I jeszcze jedno. Marzyłam o tym, żeby modlić się Jutrznią i się spełniło. Jejku, jakie to piękne było. Nawet nie wiedziałam jak śpiewać, ale bardzo mi się podobało.

W ogóle to miejsce rekolekcji zostało wybrane wspaniałe. Na pewno wrócę tam, bo nie zobaczyłam wszystkiego, a jest co oglądać i przeżywać, a jedzenie było takie dobre.

Dziękuję serdecznie za możliwość bycia na takich rekolekcjach.
Z Panem Bogiem

Marta
-----

W zasadzie to wcale nie planowaliśmy wyjazdu na rekolekcje. Zaplanował je dla nas Pan Bóg. Było to tak. Pierwszy raz od czasu narodzin naszego młodszego syna (5,5 roku), z okazji 20-lecia zawarcia sakramentu małżeństwa nasi rodzice, wspólnie z naszym starszym synem (17,5 roku), postanowili nam sprezentować wolny długi weekend. Pomysłów mieliśmy tysiące, jednak gorzej było z realizacją. Z jakiegoś powodu wszystkie pomysły, które tłoczyły się w głowie, były nieodpowiednie. A to za drogo, a to za daleko, a to zbyt hałaśliwie, a to zbyt nudno.

Jak się okazało, choć wcale nie uważamy się za wybrednych, taka okazja pierwszy raz od bardzo dawna, nie była łatwa w realizacji. Naprawdę spragniony, nie łatwo może się nasycić. Oboje z mężem pracujemy, mamy inne obowiązki i jesteśmy strudzeni dniem codziennym oraz opieką nad młodszym synem, który wymaga sporo uwagi. Poszukiwania wymarzonego miejsca przedłużały się. Na dwa dni przed weekendem przypomniałam sobie, że jakiś czas temu przeglądałam oferty rekolekcji ewangelizacyjnych Domowego Kościoła w Archidiecezji Warszawskiej i okazało się, że właśnie w ten weekend miały się takie odbyć, i to niedaleko, w Niepokalanowie. Po wyczerpaniu wszystkich pomysłów i krótkiej dyskusji, stwierdziliśmy, że jeśli Pan Bóg chce, żebyśmy się tam znaleźli, to fakt, że było późno, nie miał istotnego znaczenia. Natychmiast napisałam wiadomość tekstową do pary prowadzącej, a było już naprawdę bardzo późno – mniej jak dwa dni do rozpoczęcia, z zapytaniem, czy w ogóle znajdzie się jeszcze wolne miejsce na rekolekcjach dla naszego małżeństwa. Odpowiedź przyszła szybko: „Dlaczego tak późno? Zobaczymy, co się da zrobić…”. Wiadomo, że dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych i w ten sposób trafiliśmy do Niepokalanowa, gdzie przeżyliśmy piękny czas.

Nawet w najśmielszych marzeniach, nie przypuszczaliśmy, że to będzie czas przepełniony tyloma łaskami i radością czerpania ze źródła. Doświadczenie wspólnoty na tak krótkich rekolekcjach i spotkania samego Chrystusa w siostrach i braciach, a także doświadczenia Chrystusa Sługi w posługującym na rekolekcjach kapłanie, było niezwykłym prezentem od naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Jednym z owoców tych rekolekcji było błyskawiczne podjęcie postanowienia, aby tuż po powrocie zapisać się na pozostające poza naszymi realnymi możliwościami OR III. Wcześniej wydawało się nam to niemal nierealne – z naszym pomysłowym i aktywnym pięciolatkiem rekolekcje jawiły się jako niewykonalne. Tam u stóp Niepokalanej nasze obawy, rozpłynęły się jak mgła i naszym oczom ukazały się jako szanse, które postanowiliśmy zrealizować.

Jesteśmy wdzięczni Panu Bogu za ten wspaniały czas i za Wszystkich których postawił na naszej drodze…

Agnieszka i Marcin Majewscy

Jesteś tu:

Serwis wykorzystuje pliki cookies w celach wskazanych w polityce prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies, w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki.

Polityka prywatności