baby-jesus-with-simeon-in-the-templeW niedzielę 2 lutego w Kościele będziemy obchodzić Święto Ofiarowania Pańskiego. Wspominamy wtedy wydarzenie, które dobrze znamy. Maryja z Józefem przynoszą do Świątyni małego Jezusa, aby Go ofiarować Bogu (Łk 2, 22-38). Na pamiątkę ocalenia pierworodnych podczas wychodzenia z niewoli egipskiej każdy syn pierworodny u Żydów był uważany za własność Jahwe. 40 dni po urodzeniu należało zanieść go do świątyni i złożyć w ręce kapłana, a następnie wykupić za 5 syklów czyli równowartość 5 dni pracy (Wj 13, 2.12-15).

Z obrzędem tym łączył się również drugi obrzęd: oczyszczenia matki dziecka. Składano wtedy ofiarę z baranka i gołębia - chyba, że ubóstwo nie pozwalało na taką ofiarę, wtedy składano dwa gołębie (Kpł 12,6-8). Maryja i Józef byli ubodzy skoro złożyli w ofierze dwa gołębie.

Przy okazji tego wydarzenia związanego z wypełnieniem Prawa dochodzi do spotkania z Symeonem i Anną. Symeon nazywa Jezusa: „Światło na oświecenie pogan”. Stąd święto to jest związane ze światłem. Przynosimy do kościoła świece jak podczas Wigilii Paschalnej. Niesiemy świece tak jak Maryja niosła Jezusa. Stąd pewnie polska nazwa Matki Bożej Gromnicznej. Świeca symbolizuje Jezusa. Mamy nieść Jezusa tak jak Maryja. Ona jest dla nas wzorem. Nieść w świat, do ludzi, którzy Go nie znają, albo znają za mało. Konkretnie: nieść do miejsc pracy, na uczelnie do akademików, na podwórka i ulice, do znajomych itp.

Wydarzenie, o którym mówimy nawiązuje również do proroctwa z księgi Malachiasza: „Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną, a potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie, i Anioł Przymierza, którego pragniecie. Oto nadejdzie, mówi Pan Zastępów.” (Ml 3,1) Pan przybywa do świątyni, aby spotkać się ze swoim ludem. Stąd w pierwszych wiekach chrześcijaństwa święto to nazywano po grecku hypapante tj. spotkanie. Nazwa taka zachowała się do dzisiaj w Kościele Wschodnim. To spotkanie dzisiaj dokonuje się w każdej liturgii, a zwłaszcza w Eucharystii, kiedy Pan przychodzi, aby się z nami spotkać. Nie tylko z nami, ale z każdym człowiekiem. Mamy być aniołami, których Pan wysyła przed sobą do ludzi, z którymi chce się spotkać. Anioł znaczy „posłany”. Jesteśmy posłani.

dzien swiatlaRuch Światło-Życie zwraca uwagę na szczególną wymowę tego święta. Przeżywamy je jako Dzień Światła. W Krościenku błogosławi się tego dnia świece na rekolekcje wakacyjne, które później przekazywane są poszczególnym diecezjom na Centralnej Oazie Matce w Krościenku, a w diecezji przekazywane są poszczególnym oazom średnim na Diecezjalnej Oazie Matce. Dzień Światła to również przejście od postoazy do preoazy tzn. przesunięcie akcentów w formacji rocznej. Kończy się czas, w którym głównie wspominaliśmy przeżycia oaz rekolekcyjnych z poprzedniego roku, a rozpoczyna się czas intensywnego przygotowania do oaz wakacyjnych w tym roku. Ta zmiana akcentów powinna być widoczna w formacji rocznej. Konkretnie wyrażać się to powinno w intensywnym przygotowywaniu diakonii poszczególnych oaz wakacyjnych, deklarowaniu uczestników na jakie rekolekcje i kiedy wyjeżdżają w wakacje. Każdy uczestnik Ruchu Światło-Życie powinien zadać sobie pytanie: gdzie jadę w tym roku na rekolekcje? Każdy animator powinien w swojej grupie (dziecięcej, młodzieżowej, studenckiej, dorosłych, małżeńskiej i rodzinnej) zadawać uczestnikom pytanie: Gdzie jedziesz na rekolekcje? A może lepiej: Gdzie jedziemy na rekolekcje? Ci, którzy wyjeżdżali całą małą grupą razem na rekolekcje wiedzą jakie jest to owocne.

I jeszcze kilka konkretnych spraw dotyczących przeżycia Dnia Ofiarowania Pańskiego w naszych domach. Oczywiście uczestniczymy w Eucharystii (nie tylko w tym roku, kiedy święto to wypada w niedzielę, ale każdego roku). Uczestniczymy ze świecami. Nie jedną na całą rodzinę, ale każdy ze swoją świecą chrzcielną. Ewentualnie małe dzieci mogą być bez świecy, żeby nie zrobiły sobie i innym krzywdy. Trzeba wcześniej, najlepiej w sobotę wieczorem wyjaśnić wszystkim w domu, szczególnie dzieciom, treść tego święta. Przygotowujemy świece i tzw. okapki czyli ochronę, aby wosk nie kapał na podłogę w kościele. Czy wracamy do domu z zapalonymi świecami? Oczywiście, bo to już jest pewien rodzaj świadectwa, poza wyjątkowymi sytuacjami, kiedy mogłoby to komuś zagrażać. Wyjątkową sytuacją nie jest to, że jeździmy zwykle do kościoła samochodem. Właśnie tego dnia warto zrezygnować z samochodu. Nieść Chrystusa ludziom wiąże się z ofiarą, tego możemy się uczyć. Jak ktoś nie potrafi zrezygnować z wygody, to nie zaniesie innym Jezusa. Dla dzieci taka droga ze świecą to jest przygoda. Sam pamiętam ze swojego dzieciństwa. Naturalnie, że chodzi o to, aby świeca nie zgasła. Jeśli warunki są nie sprzyjające i świeca zgaśnie można ją zapalić drugi raz. Ciekawe komu zgaśnie najmniej razy. Tatusiowie niech nie płaczą, jeśli im zgaśnie najwięcej razy. :)

Tego dnia warto też pomyśleć, z kim z mojego otoczenia chciałby się spotkać Jezus? Jestem aniołem dla tego człowieka. Jezus mnie posyła do niego. Rozpocznę od modlitwy za tego człowieka i będę czekał na okazję, aby ukazać mu Tego, który jest Światłem Życia.

Już chyba za dużo napisałem. Długie zwykle jest mało czytane. Dla tych, którzy chcieliby jeszcze poczytać, polecam tekst ks. Franciszka Blachnickiego.

http://blachnicki.oaza.pl/2009/06/04/swieto-ofiarowania-panskiego/

ks. Andrzej Pawlak

Jesteś tu:

Serwis wykorzystuje pliki cookies w celach wskazanych w polityce prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies, w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki.

Polityka prywatności